I wcale nie mam tutaj na myśli pornosów. Jakiś czas temu wpadłam mi do głowy myśl, że w ramach zawodowej ciekawości będę oglądać filmy o seksie. Stworzyłam więc sobie listę hollywoodzkich filmów o seksie – tytuły zaczerpnęłam z serwisów takich jak plotek, filmweb i kafeteria. I cóż, to był mój błąd.
Chciałam pooglądać coś ciekawe, śmiesznego, czasem może psychologicznie intrygującego.
Zamiast tego poznałam tytuły 3 filmów, po które nigdy w życiu bym nie sięgnęła – i Tobie też sięgać nie radzę, bo serio szkoda czasu.
Oto więc mój ranking filmów, które miały być o seksie, a można o nich powiedzieć, że są conajwyżej seksistowskie i głupkowato zabawne.
1. the ugly truth – brzydka prawda
Komedia romantyczna, której fabuła opiera się o słowne sprzeczne między skrzywdzonym przez życie I wygadanym facetem, który udziela rad partnerskich na antenie TV, a apodyktyczną perfekcjonistką, która jest jego producentką. On pomaga jej zdobyć tego wyśnionego innego.
MINUSY
cukierkowy róż aż dusi, mimo że główny bohater nie oszczędza języka i pojawiają się ostrzejsze słowa (oczywiście nie przytłumaczone dosłownie na jezyk polski)
PLUSY
pojawił się wątek zachęcania kobiety do masturbacji („poklikania sobie myszką”), co właściwie rzadko się zdarza w hollywodzkich filmach
2. sex drive
Serio chciałabym coś napisać ale sił mi zabrakło aby podjąć czwartą próbę obejrzenia tego filmu. Jeśli do tej pory nie widziałaś/eś nagich kobiecych piersi to jest szansa, że Ci się spodoba, ale jeśli biusty nie wywołują w Tobie fali euforii zapewne zaśniesz po 10 minutach.
3. bad teacher – zła nauczycielka
Choć na raty to przemęczyłam do końca. Nie wiem co napisać. Ani śmieszne, ani pouczające, ani ciekawe. Zjadacz czasu. W zamyśle chyba miała to być komedia romantyczna dla mężczyzn, ale później coś poszło bardzo nie tak.