Gdy napisałam ten post na facebooku (jakieś 50minut temu) od razu dostałam trzy prywatne wiadomości, że to bardzo ważne wskazówki do życia bardziej w stylu zerowaste i eko, ale niestety udostępniając post widać jedynie zdjęcia. W takim razie wklejam treść posta (uzupełnioną o ostatni paragraf) tutaj 🙂 Linki udostępnia się łatwiej.
Kto może dokonać zmiany?
Drogi Rodzicu, chcesz takiej planety dla swojego dziecka?! A wiesz, że to właśnie TY MOŻESZ TO ZMIENIĆ! Po prostu czytaj dalej….
Kto widział film o wielorybie, który umierał z głodu bo (jak się okazało po sekcji) głównym składnikiem jego diety były różne formy plastiku? Albo film nurka z okolic Bali, który pływa w oceanie śmieci?
Ostatnio widzę bardzo dużo takich filmów, zdjęć, artykułów, wypowiedzi naukowców… Najbardziej utkwiły mi w pamięci te słowa wypowiedziane przez Gus Speth:
„Myślałem, że największym problemem środowiska jest utrata bioróżnorodności, zanik ekosystemu, zmiany klimatu. Myślałem, że w ciągu 30 lat solidnych badań będziemy w stanie rozwiązać te problemy. Ale się myliłem. Największym problemem środowiska jest samolubność, chciwość i apatia… a żeby sobie z nimi poradzić potrzebujemy przemiany mentalnej i duchowej. A my, naukowcy, nie wiemy jak tego dokonać.” (tłumaczenie własne)
Kiedy czytałam tą wypowiedź raz po raz OLŚNIŁO MNIE.
Rzeczywiście. Naukowcy niewiele tu zrobią Ale RODZICE – rodzice to prawdziwi kreatorzy tego, jak będzie wyglądało życie w przyszłości! Nasze dzieci uczą się naszego podejścia do życia, naśladują nas, kopiują nasze sposoby myślenia. Skoro więc chcemy, aby nasze dzieci i dzieci naszych dzieci podeszły do swojej planety odpowiedzialnie, czerpały przyjemność z kontaktu z naturą,szanowały środowisko JEDYNYM SPOSOBEM NA TO JEST DANIE IM PRZYKŁADU i zaangażowanie ich w nasze działania, tak by w przyszłości, były dla nich naturalnym wyborem.
Właściwie w każdej innej dziedzinie życia uznajemy to za dość naturalnie. O ochronie środowiska i redukcji śmieci, jakie po sobie zostawiamy po prostu nie myśleliśmy w taki sposób. Pewnie dlatego, że głównie słyszeliśmy o zagadnieniach związanych z ekologią na krótkich lekcjach geografii i biologii, a tematy te były tylko teorią.
De facto oznacza to, że ZMIANA, o której mówimy, leży w rękach rodziców. Zmiany jednak z założenia nie są proste. Próbowałeś kiedyś rzucić palenie? Odchudzać się? Zacząć trenować? Zmiana w samym swoim założeniu ma wpisany ŚWIADOMY WYSIŁEK. Wierzę jednak, że jeśli idzie o przyszłość naszych dzieci wszyscy jesteśmy zdolni do wielkich czynów A póki co, jak widać na zdjęciach niżej, przyszłość raczej nie wygląda kolorowo.
Edukacja ekologiczna
Co więc zrobić, aby ograniczyć produkcję śmieci, chronić naszą planetę, pokazać bardziej ekologiczny sposób na życie dzieciom? Oto kilka moich pomysłów – jeśli macie kolejne napiszcie w komentarzu, a dodam je do listy:
– używanie wielorazowych toreb: plaga jednorazówek sprawiła, że przyzwyczailiśmy do tego, że nie musimy myśleć w czym zabierzemy zakupy do domu. Przyzwyczajono nas do tego, że zakupy można zrobić wszędzie i o każdej porze dnia (a czasem też nocy). Aktualnie mam przynajmniej jedną płócienną bądź wielorazową torbę w każdej torebce. Jeśli na zakupach brakuje mi miejsca biorę zamiast jednorazówki kolejną wielorazową torbę bądź karton. Skutkiem ubocznym tego założenia jest to, że bardziej przemyślanie planuję nasze zakupy (zastanawiam się i ile wydam i ile miejsca to zajmie)
– używaj wielorazowych środków higienicznych dla dzieci: jeśli Twoje dziecko jeszcze korzysta z pieluszek wybieraj pieluszki ekologiczne (biodegradowalne) lub wielorazowe. Korzystałam z pieluszek wielorazowych przy dwójce moich dzieci i uważam, że było to super rozwiązanie 🙂 choć początkowy zakup całego kompletu robił wrażenie sporej inwestycji ostatecznie niewątpliwie wyszło to z korzyścią dla mojego portfela. Unikaj lub zrezygnuj z chusteczek nawilżanych (pakowanych, a jakże by inaczej!, w plastik) – są nasączone chemią, często powodują podrażnienia i generalnie nie powinny być stosowane do codziennej higieny intymnej. Najprostszym sposobem na stworzenie „domowych chusteczek nawilżanych” jest pocięcie kilku pieluszek w drobniejsze paski i moczenie ich w letniej wodzie
– używaj wielorazowych środków higienicznych dla kobiet: szczęśliwie żyjemy w takich czasach, że mamy wybór a podpaski i tampony nie są jedynymi środkami higienicznymi dostępnymi na rynku. Możesz wybrać wielorazowe podpaski bądź wkładki, które wykonane są podobnie do pieluszek wielorazowych. Osobiście polecam kubeczki menstruacyjne, w których jestem absolutnie zakochana. Pewną nowością są też specjalne chłonne majtki, które sprawiają, że korzystanie z innych środków jest zbędne.
– zrezygnuj z plastiku !!! – to w moim przypadku (a domyślam się, że nie tylko w moim) jest najtrudniejsze do wykonania, bo staję czasem przed dylematem czy kupić coś na co mam ochotę, czy nie, właśnie ze względu na rodzaj opakowania. Kupując owoce i warzywa nie pakuję ich w pojedyncze plastikowe woreczki a po prostu wkładam do koszyka. Bakalie i płatki mleczne zaczęłam kupować na wagę. W supermarkecie, w którym robię zakupy odbyłam serię przyjemnych rozmów, kiedy prosiłam o pakowanie rzeczy nie do woreczków a do przyniesionych przeze mnie wielorazowych pojemniczków (zwykłe śniadaniówki, które kiedyś dawałam dzieciom do przedszkola). Planuję również zastąpić mrożonki kupowane w opakowaniach na te kupowane na wagę. Gdy mam wybór zawsze wybiorę zakup rzeczy opakowanej w papier bądź sprzedawanej na wagę od tej, która jest zapakowana w plastik. Opowiadam też dzieciom o tym dlaczego kupujemy jedne rzeczy a drugich nie ruszamy
– plastikowe butelki – ostatnio zainwestowałam w duży szklany dzbanek filtrującyco sprawiło, że przestała się u nas w domu pojawiać woda w plastikowych butelkach (choć w Niemczech butelki plastikowe są sprzedawane z kaucją i są normalnie zwrotne !) Soki, których pijemy raczej mało, robimy sami w sokowirówce bądź kupujemy w szklanych butelkach.
– a skoro o plastiku mowa – większość chemii gospodarczej z tego co widzę jest pakowana oczywiście w plastik! W naszym domu za większość chemii robi soda oczyszczona kupowana na kilogramy oraz ocet i olejki eteryczne. To rozwiązanie ekologiczne i zdrowe. Zachęcam do przetestowania tego jak skuteczne! Z rzeczy typowo chemicznych kupujemy kapsułki do prania – ich opakowania służą potem do przechowywania śrubek, sznurków i innych drobnostek w garażu.
– wielorazowe naczynia – zdarza mi się brać kawę na wynos Zwykle brałam ją w jednorazowym kubku z logo kawiarni. Planuję kupno własnego kubka i proszenie o robienie kawy na wynos w moim naczyniu
– zero słomek – skoro już o kawiarniach mowa: słomki są z plastiku! Różowe są mylone przez zwierzęta z robalami i zjadane, co prowadzi do ich śmierci.
– wegetarianizm, weganizm – od przeszło 18 lat jestem wegetarianką z okresami weganizmu więc możecie powiedzieć, że nie jestem obiektywna. OK. Zostawiając etyczno-duchowy wymiar takiej decyzji wiedz, że wybór takiej diety sprawia, że nasza planeta mniej cierpi. Jak pokazują badania (niedawno zresztą pokazane w renomowanych amerykańskim czasopiśmie New York Times) gdyby wszyscy ludzie przeszli na wegetarianizm produkcja gazów cieplarnianych spadłaby drastycznie (zwierzęta hodowlane swoimi odchodami produkują masę metanu), zakończyłyby się dramatyczne wycinki lasów, które teraz służą grabieniu przestrzeni pod nowe pastwiska. Wegetarian i wegan jest coraz więcej i myślę, że jest to spowodowane właśnie zmianą świadomości.
– segregacja śmieci – tu, gdzie mieszkam to obowiązek, za którego nie przestrzeganie płaci się ciężkie kary Dla mnie i moich dzieci segregacja śmieci jest czymś naturalnym i oczywistym, robiąc to od lat nie wyobrażamy sobie, że można inaczej Jednak pamiętam początki: zastanawianie się do jakiego worka co włożyć Nie było łatwo Nie mniej, było warto!
– zanim coś wyrzucimy – zwłaszcza rzeczy duże, wspólnie zastanawiamy się co można by z tego jeszcze zrobić. Często okazuje się, że mogą być użyteczne w innym wydaniu. Na takiej zasadzie na przykład stare plastikowe pudła po zabawkach (które dzieciaki już połamały i nie nadają się dłużej do zabawy) skleiliśmy, planujemy okleić je sznurkiem i zrobić z nich duże donice na balkon. Kiedy zaczynaliśmy eksperymenty z tym punktem obserwowałam u siebie z pewnym zdziwieniem, że nie kupowanie nowych rzeczy powoduje odczucie smutku i żalu, zaś gdy „przekształcamy”: starą rzecz na nową wcale nie mam odczucia wielkiej radości, a raczej włącza mi się wewnętrzny krytyk, że to nie jest na tyle ładne jak mogłoby być. Obserwacje te traktowałam z ciekawością, po pewnym czasie te odczucia stawały się coraz rzadsze Teraz, na myśl o tym, że mamy z dzieciakami nowy projekt do zrobienia czuję radość. Tym większą, że jest ona pozbawiona chęci osiągnięcia idealnego/pięknego rezultatu. Myślę, że to była moja prywatna potyczka z zaszczepionym gdzieś konsumpcjonizmem.
– wspólny udział w akcjach społecznych służących ochronie środowiska: do tej pory z dzieciakami byliśmy na wielkim sprzątaniu świata, poza tym jest projekt „5 minut dla plaży”, który zakłada, że przy każdym pobycie na plaży przez 5 minut sprzątamy tą przestrzeń. Ponoć coraz popularniejszy robi się joggin i cykling połączony ze sprzątaniem lasów/parków.
– zamiast podróży samochodem/samolotem więcej podróży pociągiem: ostatnio dowiedziałam, że chociaż jedynie kilka procent ludzi korzysta z samolotów to właśnie one odpowiadają w dużym stopniu za zanieczyszenie powietrza. Nie przepadam za latniem, ale samochodem jeżdżę sporo. Gdy tylko mogę zamiast za kierownicę wsiadam w pociąg.
Jeśli idzie o rzeczy, które planuję jeszcze wprowadzić:
– kupno czytnika książek: dużo czytam. rocznie w naszym domu pojawia się pewnie około 100 nowych tytułów. z jednej strony uwielbiam książki (zapach farby drukarskiej mrrr) ale miejsce na półkach mamy ograniczone, a dodatkowy aspekt ekologiczny tylko potęguję potrzebę wprowadzenia tej zmiany
– przydomowy kompostownik: ogrodnik ze mnie taki jak z koziej d… trąba, ale moje dzieci są zafascynowane sadzeniem, podlewaniem, dbaniem i zbieraniem więc myślę że w tym sezonie będziemy eksperymentować na łonie natury. W związku z tym zapewne pojawi się też kompostownik.
– chcę znaleźć i śledzić poczynania naukowców dotyczące ochrony środowiska: niedawno widziałam taki profil na FB (niestety nie polubiłam ani nie zapisałam jego nazwy), który przybliżał odkrycia naukowców, które mogą wspierać ochronę środowiska. Dowiedziałam się stamtąd np o pomyśle wykorzystywania starych opon do produkcji powierzchni na drogi.
– więcej gotować w domu: styl życia sprawia, że sporo rzeczy, które kupujemy można by było zrobić samodzielnie, np mydła czy pierogi. Chcę więc znaleźć więcej czasu na to, by zamiast kupować – robić Wiąże się to z pewną zmianą wewnętrzną: przedefiniowania niektórych spraw, określenia tego co naprawdę ważne. W tym z kolei pomaga mi osobiście medytacja, yoga i mindfullnes
– chce przeczytać książkę o zerowaste 🙂 dla poszerzenia horyzontów
Jak zacząć? Zerowaste w praktyce!
Szczerze mówiąc, jak przy każdej zmianie, początki zwykle nie są łatwe. Zresztą jak pisałam wyżej, sama się z tymi początkami nadal borykam. Trzyma mnie jednak przy tej zmianie silne przekonanie, że moje dzieci zasługują na czyste powietrze i wodę oraz świadomość, że wielkie rzeczy dzieją się wtedy, gdy każdy z nas zrobi choć mały krok w ich stronę.
Mój sposób na zmiany jest taki: wybieram maksimum 3 rzeczy, którymi zajmuję się w danym czasie. Trzy nowe zachowania, które wprowadzam, do których przykładam uwagę, które wymagają ode mnie wysiłku. Gdy one wchodzą mi już w nawyk wybieram kolejne trzy.
#zerowaste #wegetarianizm #dladzieci #mamapsycholog #mamaseksuolog #edukacjaekologiczna #madrzyrodzice #dobrazmiana #eko #slowlife