Nagie dziecko na plaży – co o tym mówi seksuolog

Nagie dziecko na plaży – co o tym mówi seksuolog

Nagie dziecko na plaży, jak to może być? A wstyd? A intymność? A poszanowanie granic? Pedofile i higiena! Mamy błagam nakładajcie dzieciom stroje! – takie wpisy atakują mój facebookowy wall, a to oznacza, że sezon wakacyjny zbliża się wielkimi krokami.

Od dobrych dwóch lat wzbraniałam się przed tym wpisem, bo przecież każdy z nas ma prawo do samostanowienia i posiadania własnej opinii. Różnie byliśmy wychowywani, różne posiadamy spojrzenie na świat. To wszystko jest dla mnie ok. Nie mam potrzeby „nawracania” jednej bądź drugiej strony.

Jednak wczoraj przeczytałam bardzo ostrą wymianę zdań między mamami. Inwektyw tam użytych nie warta cytować. Temperatura emocji w tej dyskusji była tak duża, że postanowiłam napisać wam kilka słów o nagości, plaży i pobocznych aspektach z tym zagadnieniem związanych. Robię to nie po to, aby kogoś z was przekonać do zmiany zdania, a raczej po to, aby ostudzić trochę atmosferę i dzięki temu czerpać więcej przyjemności z wakacji.

Nagie dziecko na plaży, w czym jest problem

W temacie nagiego dziecka na plaży krzyżuje się ze sobą wiele wątków, stąd rozmowa bywa zawiła i pogmatwana. Aby ułatwić mi pisanie, a wam spokojne przyjrzenie się każdemu z tych elementów i ostateczne wyciągnięcie wniosków sugerowałabym rozbicie molocha na drobniejsze partie.  Oto kilka spraw sprawy, które wymagają rozróżnienia: nagie ciało, od nagiego ciała dziecka, od nagiego ciała dziecka na plaży, od reakcji ludzi na nagie ciało. Każdy z tych aspektów będzie wymagał osobnego omówienia.

Nagie ciało

Na początku warto zwrócić uwagę, że nagość jako taka jest dla człowieka stanem naturalnym. W ten sposób przychodzimy na świat. Nasze ciało jest naszym domem, nieodłączną częścią naszego istnienia, pierwszym sposobem poznawania świata, granicą między tym co zewnętrzne a wewnętrzne.

To, co sprawia, że nakładamy na siebie ubrania to kultura, w której żyjemy. Przyjęliśmy społecznie taki model funkcjonowania, w którym okrywamy nasze ciała. Ma to swoje względy praktyczne, np. jest nam cieplej zimą, jednak jak pokazuje temat, o którym właśnie rozmawiamy, w chwili obecnej podyktowane jest głównie normami społecznymi i religijnymi.

Na tym blogu zawsze unikam dyskusji o charakterze religijnym. Akceptuję to, że każdy z nas może mieć inne wyobrażenia, poglądy, wyznanie. W tej konkretnej dyskusji warto jednak zwrócić uwagę, że poglądy religijne mogą mieć wpływ na to w jaki sposób postrzegamy ciało i cielesność. Jednym z powodów, dla których część ludzi zakrywa swoje ciało jest przekonanie o tym, że są one brudne bądź grzeszne, a ich pokazywanie sprzeczne z religijnymi zasadami. Na tej bazie łatwo wyhodować niezdrowe przekonania o ciele i cielesności własnej, a potem przełożyć to na cielesność innych ludzi. Widać to również w dyskusjach internetowych, gdy mówiąc o ciele używane są słowa przepełnione wstrętem, odrazą, złością czy agresją (nawet gdy mowa o ciele małego dziecka).

Z perspektywy seksuologii ciało i nagość jest naturalnym stanem rzeczy. Ciało jest akceptowane takie, jakie jest. Uznawane za podstawę do tego, aby mogły mieć miejsce dalsze doświadczenia – życiowe, a jako część z nich te o charakterze stricte seksualnym. W tym podejściu widać akceptację, czyli przyjęcie rzeczy takimi, jakie one są.

Nagie ciało dziecka

Rodzimy się nadzy więc rodzice mają kontakt z nagością dziecka od samego początku życia malucha. Wielokrotnie przewijanie w ciągu dnia, kąpiele, wspólne zabawy sprawiają, że nagość dziecka jest dla nas naturalna. Pytanie więc brzmi czy ta naturalność kończy się w momencie wyjścia z domu? A może w chwili osiągnięcia pewnego wieku?

O nagości dziecka pisałam sporo we wpisie „wspólna kąpiel z dzieckiem – nagość rodzica, nagość dziecka” i polecam zajrzeć tam, aby zastanowić się czy mówiąc o ciele wszyscy mamy na myśli dokładnie to samo. Zwykle bowiem jest tak, że chociaż używamy tego samego słowa nasza głowa ma na jego temat zupełnie inne wyobrażenia i skojarzenia.

Nagie dziecko na plaży

W ostatnich latach nagie ciało dziecka stało się wielkim tabu. Rozmawiając z ludźmi wychowywanymi w latach 60, 70, 80 możemy zauważyć, że podejście do cielesności dziecka było wtedy jakby bardziej naturalne. Spokojniej.

Osobiście myślę, że ma to związek z olbrzymią presją, jaką czują współcześni rodzice. Świat internetu, szczęśliwych rodzin na zdjęciach i nadmiaru informacji, a jednocześnie świadomość, że gdzieś w odmętach internetu ktoś właśnie może nabijać się z osób myślących, działających podobnie jak ja sprawia, że obserwujemy pęd rodziców ku byciu dobrym, mądrym, kochającym, perfekcyjnym. Aktualnie w rodzicielstwo wpisane jest bycie rodzicem na 100%, co stwarza wielkie napięcie. Dokładając do tego ciągle krążące w mediach informacje o pedofilach, mało wiedzy z zakresu edukacji seksualnej, strach przed byciem wykluczonym to przy temacie nagości na plaży pozostaje jedynie rwać sobie włosy z głowy lub unikać w ogóle wycieczek nad wodę.

Jak widać w tym momencie krzyżuje się ze sobą wiele spraw. Sugeruję przyjrzeć się im jednocześnie zadając sobie pytania, tak by lepiej zrozumieć własne podejście do nagości dziecka na plaży:

  • po pierwsze moje osobiste podejście do nagości i cielesności – czym jest dla mnie nagość? jak rozumiem cielesność? czy nagość jest dobra czy zła?
  • po drugie moje podejście do nagości i cielesności dziecka – jak podchodzę do ciała mojego dziecka? czy widzę w nim coś pięknego i naturalnego, czy raczej coś okropnego? jak podchodzę do narządów intymnych mojego dziecka?
  • po trzecie moje sposoby reakcji na to co myślą i mówią inny ludzie – jaki wpływ na moje życie ma to, co myślą inni ludzie? czy zależy mi na tym, aby myślano i mówiono o mnie dobrze, jeśli tak to dlaczego? co zyskuję przez to, że inni o  mnie dobrze myślą i mówią? co mogę stracić przez to, że opinii innych jest dla mnie ważna?
  • po czwarte moja historia życia i doświadczenia – jakie mam moje doświadczenia związane z nagością? czy w moim domu rodzinnym podchodziło się do ciała z akceptacją i szacunkiem? Czy mam doświadczenie traum seksualnych, jeśli tak to jak wpłynęły one na moje życie?
  • po piąte moje obawy o zdrowie i bezpieczeństwo mojego dziecka – czego dokładnie się obawiam? w jaki sposób widzę, że taka sytuacja ryzykowna mogłaby zaistnieć? na ile jest to realne? kto mógłby udzielić mi więcej informacji na ten temat? czy ten lęk paraliżuje moje normalne życie, utrudnia cieszenie się np. wyjściem na plaze? jeśli tak, to z jakiej pomocy mogę skorzystać?
  • po szóste moja akceptacja bądź nieakceptacja tego, że dziecko jest istotą seksualną – co rozumiem przez to, że dziecko jest istotą seksualną? czym jest dla mnie seksualność? jak mogę wspierać moje dziecko w rozwoju seksualnym i czy chcę to robić? w jaki sposób jestem zaangażowana już teraz w rozwój seksualnym dziecka?
  • po siódme to, co moje dziecko mówi bądź przekazuje na temat własnego ciała i nagości – jak moje dziecko podchodzi do własnego ciała? co myśli o swoim ciele? czy przejawia oznaki skrępowania, wstydu bądź strachu w kontekście cielesności? skąd moje dziecko czerpie wiedzę o ciele, cielesności i nagości? jakie sygnały na ten temat daję mojemu dziecku?

Zwykle w dyskusjach internetowych poruszane bywają szczególnie trzy aspekty: pedofile, higiena i intymność.

Pedofilia na plaży

Jeśli idzie o ochronę dziecka przed pedofilią jest to oczywiste, że każdy z rodziców działa w ten sposób, by zabezpieczyć swojego malucha. Jednak, gdy lęki zaczynają brać górę nad codziennym życiem i obawa o bezpieczeństwo dziecka nie pozwala nam cieszyć się piękną pogodą jest to sygnał, aby przyjrzeć się uważniej własnym myślom i przekonaniom dotyczącym tego aspektu.

Jak pokazują statystyki czynów pedofilskich częściej dopuszczają się osoby, których rodzice uznawali za godnych zaufania dorosłych, niż przypadkowi ludzie z plaży czy placów zabaw. Pokazuje to, że chcąc dbać o bezpieczeństwo naszego dziecka przede wszystkim musimy obserwować i słuchać sygnałów, które daje maluch. Być blisko. Dawać poczucie bezpieczeństwa. Jest to niezależne od tego czy malec ma strój na plaży czy nie, a zdecydowanie bardziej od tego czy rodzic jest aktywny, obecny, czujny. Jak wszyscy wiemy, w dzisiejszych czasach wszechobecnego dostępu do internetu ta czujność i aktywna, zaangażowana obecność bywa towarem deficytowym.

Higiena na plaży

W aspekcie higieny zwykle padają dwa argumenty:

  • dziecko się zatrze, jeśli nie będzie miało pieluszki/majteczek
  • to niehigieniczne, że sika do wody/na plażę

Dziecko, które jest na plaży zwykle jest tam w ciepły bądź upalny dzień. Trudno mi sobie wyobrazić osobę dorosłą, która w takiej temperaturze chciałaby trzymać swoją pupę w plastikowym worku. W mojej ocenie połączenie temperatury, piasku, wody i plastiku przemawia do wyobraźni każdego dorosłego i jasno pokazuje, że nie jest to najlepsze rozwiązanie. Jeśli więc jesteś jednym z tych rodziców, którzy preferują zakładanie czegoś swoim dzieciom na plaży proszę, niech nie będzie to plastikowa pielucha. Lepiej sprawdzą się bawełniane majteczki.

Przechodząc zaś do aspektu opróżniania się w miejscu publicznym należy przyznać, że jest to nieuniknione. Małe dziecko, zwłaszcza takie przed 5 rokiem życia, może zabawić się na tyle, że zapomni o sygnalizowaniu swoich potrzeb fizjologicznych. Dobrze jest więc zastanowić się co wtedy jako rodzice możemy zrobić, jak zareagować, w jaki sposób uprzątnąć miejsce, aby przyjemnie plażować dalej. Warto mieć taki plan awaryjny, głównie po to, aby ta sytuacja nie stresowała nas ani dziecka. Jeśli zaś komuś obok będzie to przeszkadzało warto wiedzieć, że w przeciętnym basenie kąpielowym jest około 70 litrów moczu 😉 (ostatnio był na ten temat ciekawy artykuł na gazeta pl).

Intymność dziecka

To znowu podchwytliwy temat 😉 bo czym jest intymność i budowanie granic? Kto potrafi jasno odpowiedzieć na pytanie gdzie leżą granice drugiego człowieka? Najłatwiej słuchać tego, co ta osoba mówi, ale kilkulatek może jeszcze nie mówić na tyle jasno i klarownie by wypowiedzieć się w tej kwestii. Warto wtedy pamiętać, że komunikacja to nie tylko słowa. Cała masa gestów, ruchów, podejmowanych działań to również sposób na ekspresje i wyrażenie swojej woli.

Dzieci, zwłaszcza małe dzieci, wychowywane w sposób otwarty, pochodzące z domu akceptującego nagość i cielesność mogą nie mieć żadnych oporów przed przebywaniem nago na plaży. Będzie to dla nich stan naturalnej zabawy, doświadczania ciała, przeżywania radości z tego doświadczenia.

Budowanie granic zaczyna się w różnym wieku, zwykle między 7 a 10 rokiem życia. Wtedy następuje większe zrozumienie norm społecznych oraz potrzeba bycia akceptowanym a tym samym dostosowanie się do panujących reguł. 

Zawstydzenie nagością i ciałem u dzieci we wcześniejszym okresie życia sugeruje, że otrzymały od rodziców lub innych ważnych dorosłych pewne informacje o cielesności, bądź zaobserwowały u nich pewne zachowania, na bazie których przyswoiły sobie, że ciała należy się wstydzić.

A co na to inni ludzie?

Ile głów tyle będzie opinii. Jedni zaakceptują małe golasy na plaży, inni będą oburzeni, jeszcze inni będą to mieli w nosie. Jeśli jesteś rodzicem małego dziecka przede wszystkim zapytaj samego siebie:

  • co jest dla mnie ważne w czasie odpoczynku na plaży? w jaki sposób mogę to osiągnąć?
  • co jest ważne dla mojego dziecka na plaży? czego che on/a? jak on/a czuje się ze swoim ciałem i nagością na plaży?
  • jaki sygnał o ciele i cielesności przekaże mojemu dziecku, jeśli będą wymagać na nim ubrania się? jakie sygnały przekazuję pozwalając mojemu dziecku bawić się nago?
  • jaki sygnały o akceptowaniu różnic przekaże, jeśli będę działać by zadowolić innych? jakie sygnały przekazuję, jeśli działam pomimo tego, że wiem, że inni mogą się ze mną nie zgadzać?

Podsumowując

Jak widzicie nie ma prostej i jednoznacznej odpowiedzi na pytanie czy puszczać dziecko nago po plaży. Zresztą, jak zaznaczyłam nie to było głównym celem tego artykułu. Chciałam raczej, abyście zdecydowali świadomie o tym co dla was i dla waszych dzieci jest najlepsze.

Mam też nadzieję, że dzięki pytaniom tu zawartym rzuciłam nowe światło na to jakie powody mogą mieć inni ludzie puszczając bądź nie puszczając swoich dzieci nago po plaży. Nie musimy się ze sobą we wszystkim zgadzać, ale warto żebyśmy potrafili rozmawiać i okazywali sobie wzajemnie szacunek oraz tolerancję również wtedy, gdy się w czymś nie zgadzamy. 

Życzę wam masy zabawy na wakacjach i na plaży 🙂
Dajcie znać, czy ten artykuł był dla was pomocny! Przypominam też, że na adres bok(at)mamaseksuolog.pl możecie wysyłać swoje pytania i propozycje artykułów. Na najciekawsze lub najczęściej powtarzające się odpowiadam w sposób anonimowy (bez podawania informacji o autorze pytania) w czasie livów na fanpagu bądź poprzez artykuły na blogu.

 

About Author

Karolina Piotrowska

Pomagam ludziom zrelaksować się i odpocząć. W spokoju zdecydowanie łatwiej jest zauważyć jak wiele mamy powodów do radości i zadowolenia. Z wykształcenia jestem psychologiem, szczególnie interesuje mnie neuropsychologia i seksuologia. Niezwykła więź między umysłem a ciałem oraz naszymi myślami i emocjami. Jeśli masz pytania, skontaktuj się ze mną!

Related posts