Czego cycki nie są w stanie sprzedać

Czego cycki nie są w stanie sprzedać

Przywykliśmy już do tego, że gołe lub pół gołe kobiety widnieją na reklamach wszystkiego i wszędzie. Można je zobaczyć od okładek czasopism tylko dla panów, po billboardy biur podróży. Czasem widuje się nawet roznegliżowane panie w tak absurdalnych scenach jak promocje systemów dociepleń. Serio! I nikogo to nie dziwi. Nie obrusza. Nie uraża.

Cycki i dupy

Po prostu spowszedniało nam. Wiemy, że cycki i dupy są wszędzie. To znaczy wszędzie w przestrzeni publicznej można je spotkać. Bo jeśli chodzi o nasze własne, żywe i namacalne organy to ciągle jest z nimi pewien kłopot. Pokazywanie ich publicznie oczywiście nie wchodzi w grę – prawo nam zabrania. Zresztą, zdecydowana większość z nas nie ma zapędów naturystycznych więc nie odczuwamy też takiej potrzeby. Jest jednak jeden wyjątek…

Karmienie piersią

W życiu większości kobiet przychodzi moment, w którym na świecie pojawia się ich potomstwo. Oznacza to nieuchronną konieczność nakarmienia małego ssaka. A jak sama nazwa wskazuje ssak jest ssakiem i najlepsze, co może dostać czeka na niego w piersi mamy. Niby sprawa prosta. A tu okazuje się, że budzi niemałe kontrowersje. Doszło nawet do tego, że kobiety karmiące piersią w sklepach są wypraszane bądź kieruje się je do przestrzeni 'dla matek z dziećmi’, o ile takowa przestrzeń jest przygotowana. Zresztą, często nawet wtedy kiedy jest to wygląda żałośnie: fotel upchnięty na siłę do kabiny toaletowej, przewijak wiszący nad kranem. Ogólny smród i brud. Idealne miejsce na posiłek dla malucha.

Ja jednak nie o tym… mnie zastanawia fakt, co takiego gorszącego jest w tych karmiących piersiach. Bo chyba coś być musi, skoro staramy się je wyrzucić na margines naszego społeczeństwa.
Tak więc przychodzą mi do głowy dwa rozwiązania.

Prawo asocjacji

Po pierwsze ciężko nam, w domyśle mężczyznom, bo chcąc nie chcąc żyjemy w kulturze patriarchalnej, spojrzeć na kobiecy biust inaczej, niż jak na obiekt erotyczny. To znane w psychologii prawo asocjacji powoduje, że widząc obiekt mamy od razu określone skojarzenia. Z drugiej zaś strony nie przystoi mieć skojarzeń określonej treści widząc dziecko. Tym samym powstaje pewien dysonans poznawczy, a co za tym idzie budzą się sprzeczne emocje. Chciałoby się, aby drogą ich rozwiązania, którą podejmuje dorosły człowiek, była konfrontacja, świadoma analiza, racjonalne przemyślenie…

Jednak jesteśmy z natury leniwi. Istnieje łatwiejsze rozwiązanie. Wystarczy wykluczyć sprawcę zamieszania poza nawias. W ten sposób to nie osoba patrząca ma problem, problem zostaje przekazany matce i dziecku. Teraz to ona musi 'coś z tym zrobić’.

To wyjaśnienie wpisuje się zresztą w szerszy kontekst, w pytanie czy matka może być obiektem seksualnym? Czy jej piersi należą już tylko do dziecka, czy też jej partner może czerpać z ich widoku/zapachu/smaku przyjemność? To niewygodne pytania, których nasze ciągle dość pruderyjne społeczeństwo nie chce sobie zadać.

Porno zmienia życie

Drugie nasuwające mi się na myśl rozwiązanie jest jeszcze prostsze. A tym samym jeszcze brutalniejsze.

Tak bardzo przyzwyczailiśmy się do wyretuszowanych w programach graficznych piersi, że widok naturalnego biustu nie cieszy aż tak bardzo. Nie wiem czy kojarzycie film 'u Pana Boga w ogródku’. Jest tam scena, w której aktorka karmi piersią swoje dziecko. W tym czasie jest podglądana przez dwóch mężczyzn, którym na twarzach rysuje się wyraz zachwytu i uwielbienia. Aktorka jest piękna, dziecko jest słodkie, cycki są jędrne – jednym słowem sielanka. Jak dalekie jest to od rzeczywistości wie chyba każdy. Więc znów mamy obraz sztucznie kreowanej seksualności, dążenie do ideału… i krytykowanie tego, co od tych wyobrażeń odbiega.

Tym samym dochodzimy do tej przykrej skądinąd konkluzji, że piękne piersi są w stanie sprzedać wszystko, ale piersi karmiące same się nie sprzedadzą. Jednocześnie są zbyt dalekie i zbyt bliskie seksualności, by ich publiczny widok był społecznie akceptowalny. Szczęśliwie – idą zmiany. Nurt wyznacza, o ironio, głowa kościoła rzymsko-katolickiego zwracając się w czasie kazania do matek, by karmiły, nawet w kościele, nawet teraz i przywołując jedną, najważniejszą w tej dyskusji kwestię: dziecko ma prawo jeść!

A matka, która zaspakaja tą podstawową potrzebę swojego potomka nie ma powodu do wstydu czy poczucia winy.

About Author

Karolina Piotrowska

Pomagam ludziom zrelaksować się i odpocząć. W spokoju zdecydowanie łatwiej jest zauważyć jak wiele mamy powodów do radości i zadowolenia. Z wykształcenia jestem psychologiem, szczególnie interesuje mnie neuropsychologia i seksuologia. Niezwykła więź między umysłem a ciałem oraz naszymi myślami i emocjami. Jeśli masz pytania, skontaktuj się ze mną!

Related posts